piątek, 11 marca 2016

WRAP UP styczeń i luty 2016


Hej. Mamy już 11 marca co w ogóle jest dla mnie wielkim szokiem, że po pierwsze to już marzec i to 2016 roku! Matko jedyna jak to szybko zleciało. Tak więc z racji tego, że weekend się zaczął postanowiłam coś napisać. A, że nie mam ochoty jakoś cały czas na recenzje to czemu by nie zrobić podsumowania pierwszego i drugiego miesiąca tego roku? Co z tego, że jest już marzec zróbmy sobie Wrap up tamtych dwóch miesięcy. (W sumie to czysto teoretycznie nie jest jeszcze tak źle bo przecież luty był niedawno.)
W styczniu nie czytałam dużo. Wróciłam do domu po świętach i wspaniałym sylwestrze lekko przybita, że musiałam wracać do Norwegii zostawić znowu wszystko i szara rzeczywistość powraca. Tak więc wiele nie przeczytałam, a szczerze to czytelnicza masakra bo przeczytałam tak strasznie mało. W ogóle nie ogarniam co się ze mną dzieje. Jak? Jak ja się pytam można przeczytać tak mało. Jest trzydzieści jeden dni! Trzydzieści jeden dni a każdy ma 24 godziny! To jest straszne. A wręcz smutne. Strasznie nad tą liczbą ubolewam. 
Ale mimo iż przeczytałam strasznie mało, co to były za książki. Obie czytałam już drugi raz i znowu stwierdziłam, że je kocham, kocham, kocham! 


Tak więc pierwszą książką, którą przeczytałam w styczniu, a raczej kończyłam, bo zaczęłam w grudniu jest pierwszy tom serii cudownej Cassandry Clare ''Darów Anioła'' mianowicie ''Miasto Kości''. 
Książka ta opowiada o świecie Nocnych Łowców. Główni bohaterowie to Clary Fray i Jace Wayland. Clary żyje jako zwyczajna nastolatka w normalnym świecie i nagle pewnego dnia kiedy znika jej matka okazuje się, że jest Nocnym Łowcą, czyli pół aniołem, pół człowiekiem. Nocni Łowcy jak już wspomniałam są pół ludźmi, a ich zadaniem jest chronienie świata przed demonami. Życie Clary staje na głowie kiedy ląduje ona w Świecie Cieni i absolutnie wszystko się zmienia. Nie zabrakło oczywiście wątku romantycznego jak możecie się domyślić. 
Recenzja tej książki jak dotychczas się nie pojawiła, ale to nie dlatego, że nie chce mi się jej napisać. po prostu ta książka to czyste złoto. I nie mam pojęcia jak ubrać w słowa w ogóle to co o niej sądzę. Nie wiem jak Cassandra mogła w ogóle stworzyć coś takiego. Coś tak genialnego, wspaniałego i w ogóle no po prostu nie mam słów! Ale o tej książce na pewno pojawi się recenzja bo ja tak po prostu nie mogę zostawić mojej ulubionej książki bez recenzji. No nie mogę no. 
Tak więc to była ta pierwsza książka przeczytana w tym roku po raz drugi i jako moja własna bo za pierwszym razem była jeszcze jako wypożyczona, a teraz już moja! Za co dziękuję mojej przyjaciółce. 
Ocena: 10/10
Inaczej być nie może. 

Druga książka to również prezent i czytałam ją drugi raz, pierwszy w formie papierowej. A mowa tu o ''Love, rosie'' Cecelii Ahern, którą recenzje znajdziecie na moim blogu pod tym linkiem (klik).  
W skrócie książka opowiada o dwójce przyjaciół Aleksie i Rosie, którzy znają się od dzieciństwa i nagle ich przyjaźń zostaje rozdzielona przez to, że rodzice chłopaka postanawiają się wyprowadzić do Bostonu. Rosie i Aleksa dzieli cały ocean, a życie dla obydwojga nie jest łaskawe. Jak potoczą się ich losy? Naprawdę polecam przeczytać. 
Kiedy drugi raz ją czytałam miałam obawy, że być może nie wciągnie mnie już tak bardzo, że te wszystkie wątki staną się nudne bo tak naprawdę już je znam. Ale całe szczęście pomyliłam się i książka wciągnęła mnie na nowo. Do tego spójrzcie na tą piękną filmową okładkę! Jest cudowna po prostu kocham ją. 
Oceniłam ją w recenzji 9/10 i wciąż pozostaje przy tej ocenie bo to naprawdę genialna książka jedna z moich ulubionych aczkolwiek 10/10 otrzymały ode mnie tylko dwie książki, a raczej jedna i jedna seria i to są naprawdę moje ulubione książki, które wielbię więc jeśli chodzi o 10 rozdaje je naprawdę sporadycznie. 

I tak styczeń dobiegł końca, a ja przeczytałam tylko dwie książki, co powinno być chyba uznane za porażkę czytelnika. Ale nie załamałam się i postanowiłam czytać dalej. A szczerze ''Love rosie'' przeczytałam jakoś w połowie stycznia i mimo, iż została mi jeszcze połowa miesiąca absolutnie nic nie mogłam czytać. Tak zwany kac książkowy i po prostu stwierdziłam, że ta książka zmieniła moje życie i nie mogę czytać, po prostu nie mogę. Ale po kacu książkowym trzeba się otrząsnąć i wziąć się do czytania czegoś nowego. 

Na mojej półce gościły trzy książki z biblioteki i ja mam taki jakiś nawyk, że najlepsze zostawiam na koniec. Tak więc w pierwszej kolejności wzięłam się za ''Władczyni snów'' autorstwa Niny Blazon. Wiedziałam, że moja przyjaciółka ją kiedyś czytała. Poza tym przyciągnął mnie tytuł bo naprawdę jest intrygujący i ta okładka. I tutaj w 100 % sprawdziło się: Nie oceniaj książki po okładce. Może najpierw o czym opowiada książka.
Jay to chłopak pochodzący z Niemiec, który mieszka w Nowym Jorku u wujka. Wszystko wydaje się być jako tako normalne oprócz tego, że jego ojciec według wszystkich oszalał i się zabił, a i Jay zaczyna widzieć różne dziwne rzeczy. I więcej dowiecie się w recenzji, którą mam zamiar w najbliższym czasie napisać. 
Ogółem książki bym chyba nie poleciła. Nie wciągnęła mnie, ani świat, ani fabuła, nie polubiłam bohaterów i ogółem styl pisania Niny też mi nie przypadł do gustu. Czytałam tą książkę i czytałam prawie przez cały luty i tylko zabrała mi czas. Ogółem jak dotychczas to najgorsza książka jaką przeczytałam w 2016 roku. 
Ocena: 3/10

Potem nareszcie zabrałam się za polecaną mi bardzo pierwszą część serii, a raczej trylogii ''Zatraconych'', czyli ''Utrate'' Rachel Van Dyken. I to było tak genialne. Tak wciągające. Tak po prostu świetne, że chyba trzy dni pochłaniałam tą książkę i nie mogłam nigdzie sie bez niej ruszyć. Genialne!
Książka opowiada o Kiersten, dziewczynie, która zaczęła naukę w colleg'u i...hm... i właściwie nic więcej nie mogę wam powiedzieć bo za dużo bym zdradziła. Książka również oczekuje na recenzje. 
Naprawdę świetna historia, wciągająca, targająca emocjami po prostu świetna książka. 
Każdemu, ale to po prostu KAŻDEMU polecam. I po jakże niesatysfakcjonującej ''Władczyni snów'' nie zawiodłam się i byłam mile zaskoczona. 
Odpowiednia dawka humoru bo po prostu teksty w tej książce są tak rozwalające xd. I odpowiednia dawka smutku bo to tu też się pojawia. Chociaż muszę powiedzieć, że nie było wielkich zaskoczeń i mniej więcej wiedziałam jak ta książka się skończy. No bo musiała się tak skończyć. Nie było innego wyjścia no po prostu nie było! A jakby stało się inaczej to bym chyba napisała mail do autorki no i nie wiem co bo po prostu...no nie mogło być inaczej. 
Ocena: Wahałabym się między 8, a 9 ale z racji, że czytałam jeszcze drugi tom to temu dam 8/10. 




I jak wspomniałam jest oto drugi tom i zarazem ostatnia książka, którą przeczytałam w tym miesiącu, czyli ''Toxic''. ''Toxic'' to dla odmiany historia o Gabe'ie (tak, to ten na okładce), czyli chłopaku, który pojawił się w ''Utracie'' przyjacielu Kiersten. I w sumie można powiedzieć, że te książki tak naprawdę nie są ze sobą jakoś bardzo powiązane, ponieważ nie trzeba najpierw czytać pierwszej żeby przeczytać drugą. 
A ta książka to...brak słów. O ile ''Utrata'' mi się spodobała to mnie zachwyciło. 
Doszło do tego, że nosiłam tą książkę ze sobą do szkoły i marzyłam o wolnej godzinie, albo wfie, na którym akurat nie ćwiczyłam, żeby kontynuować czytanie jej. Uzależniająca. Naprawdę. Na jej okładce powinno widnieć: 
OSTRZEŻENIE: Książka uzależniająca. Kiedy sięgniesz raz nie odłożysz dopóki nie skończysz. W razie potrzeby lub przedawkowania skonsultować się z lekarzem bądź farmaceutą. 
Świetna książka i idealne zakończenie miesiąca lutego. 
Ocena: 9/10 ponieważ śmiało mogę to porównać do ''Love, rosie'' aczkolwiek to zupełnie inna historia i nie wiem jak porównać te dwie książki. 

Tak więc tak wyglądały moje dwa czytelnicze miesiące tego roku i w sumie było to pięć książek, ale na dwa miesiące to...no cóż niewiele. Cieszę się jednak, że cztery z nich to były perełki, a jedna z nich to moja po prostu THE BEST BOOK EVER więc no nie narzekam. W każdym bądź razie mam nadzieję, że marzec zmieni moją listę książek i liczba pięć nie będzie widniała na dwa miesiące tylko w jednym miesiącu. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz