Tytuł: Jumper
Rok: 2008
Gatunek: Przygodowy, Sci-Fi
Reżyseria: Doug Liman
Ocena: 6/10
Film na podstawie książki Stevena Goulda.
Nastoletni chłopak -David Rice (Hayden Christensen)- cudem przeżywa wpadnięcie do zamarzniętej rzeki i spod lodu przenosi się do biblioteki. Kiedy ujawniają się jego zdolności postanawia uciec z domu, w którym nie miał matki, która odeszła i gdzie ojciec nie zajmował się nim i ciągle tylko pił. Możliwość przenoszenia się w różne miejsca ułatwia chłopakowi życie. Jednak nic, co potem robi nie uchodzi nikomu na sucho. Nawet jumperowi.
Zacznę od tego, że opis na Filmweb jest totalnie nie zgodny z prawdą i nie oddaje tego o czym opowiada ten film. Do tego ujawnia pewien fakt, którego (jak dla mnie) na początku się nie spodziewamy.
O filmie tym usłyszałam w zapowiedzi w tv i no cóż oczywiście mnie zainteresował. Niestety nie obejrzałam go ale następnego dnia okazało się, że leci powtórka. Kiedy zaczęłam oglądać zdziwiłam się, że nic nie wiedziałam o tym filmie tym bardziej jeśli powstał na podstawie książki. Fabuła była całkiem ciekawa ale wydaje mi się, że zapewne już coś takiego było. Z resztą czego już nie było. W tych czasach naprawdę trudno wymyślić coś totalnie i absolutnie nowego. W filmie elementem fantastycznym było to, że główny bohater miał zdolności teleportacji. Do tego mamy jeszcze fragment walki pomiędzy jumperami a ludźmi, którzy na nich polują.
Największymi plusami filmu na pewno były efekty specjalne bo to było naprawdę na wielką skalę genialne. Do tego David trafiał do najróżniejszych miejsc na całym świecie.
Mamy również wątek romantyczny, który jest całkiem ważnym wątkiem i jednym z głównych.
Aktorzy mi odpowiadali tym bardziej, że przynajmniej dla mnie nie byli oni znani i szczerze nie znałam żadnego z nich oprócz Samuela L. Jacksona, czyli najbardziej znienawidzonej postaci w filmie. Trzeba przyznać, że w roli czarnego charakteru był doskonały. Na pewno chcę obejrzeć więcej filmów z Haydenem Christensenem, czyli odtwórcą głównej roli.
Ogółem film mi się podobał, wątek zaciekawił i prawdopodobnie sięgnę po książkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz